Logo

Spacer przez transcendencję – religijność a duchowość w rytuałach

Grafika w stonowanych kolorach. Dom nad morzem, dookoła niego latają ptaki. Całość otoczona ramką z motywami roślinnymi.
Fot. AI by Canva

„Czym jest dla Ciebie duchowość?” – zapytała mnie kilka dni temu Ewa, której udzielałam wywiadu do pracy magisterskiej o prowadzonych przeze mnie rytuałach.

Pytanie pojawiło się w kontekście tego, że część zgłaszających się do mnie osób, szuka czegoś więcej niż „uroczystości cywilnej”, w której ksiądz będzie zastąpiony urzędnikiem. Często po próbach nazwania tego czegoś w okrężny sposób, pada fraza „przeżycie duchowe”. Co to znaczy? Dla każdego coś trochę innego – to najłatwiejsza odpowiedź.

Z religijnością jest trochę prościej, bo pozwala przypisać osobę do pewnego zespołu wierzeń i stojących za nimi działań. Człowiek religijny czyli taki, który nie tylko daną religię wyznaje, ale też czynnie ją praktykuje. Inna już jednak będzie religijność członkini rodziny Radia Maryja, a inna osoby uczestniczącej w rekolekcjach u dominikanów (nie wspominając o oczywistych różnicach międzywyznaniowych).

Skoro więc już religijność nastręcza problemów definicyjnych, o ile trudniej jest z duchowością. Dla jednych duchowe będą właśnie przeżycia związane z praktyką religijną, dla innych – to, co wiąże się z szeroko pojętą sferą „ducha” lub energii – tego, co niedostrzegalne na poziomie fizycznym i dostępne jedynie wnętrzu. Z kolei pop-duchowość, trochę jak pop-psychologia dostarcza nam łatwych rozwiązań, by-passów, które pozwalają ominąć wątek indywidualnych poszukiwań i podłączyć się do przeżycia duchowego „na skróty”.

Kiedy zastanawiałam się nad odpowiedzią na pytanie Ewy, w pierwszym momencie przyszła mi na myśl przywoływana tu już kiedyś definicja rytuału według Jamesa Hollisa jako „ruchu w kierunku i naprzeciw głębi”. Tak pojmowany rytuał byłby fizycznym wyrazem, ucieleśnioną praktyką tego poszukiwania głębi, jakim jest dla mnie duchowość. Głębi czyli czegoś, co zstępuje pod powierzchnię zjawisk i dotyka takich obszarów nas samych, które są większe od nas, które nas przekraczają.

A z drugiej strony, poza tym ruchem w głąb, duchowość wiąże się dla mnie z poczuciem połączenia – więzi rozciągającej się między mną a światem, przyrodą, innymi ludźmi i istotami. Więzi, która jak u Miłosza od poczucia, że „jesteś tylko jedną z rzeczy wielu” pozwala przejść człowiekowi do stanu, w którym „ze zmartwień wielu swoje serce leczy, ptak mu i drzewo mówią: przyjacielu. Wtedy i siebie, i rzeczy chce użyć, żeby stanęły w wypełnienia łunie. To nic, że czasem nie wie, czemu służyć. Nie ten najlepiej służy, kto rozumie”.

I chyba ten ostatni fragment ma w sobie coś, co także dla mnie samej jest w pojmowaniu duchowości istotne. Nie ma jednej recepty, nie ma mapy, która by jasno określiła: tu jest początek, a tu koniec twoich duchowych poszukiwań. Bo nie ma też początku ani końca. Jest droga do przebycia, którą każdy przechodzi po swojemu, ale na której mamy czasem szczęście spotkać innych ludzi i współdzielić z nimi te świetliste momenty połączenia i jedności.

A rytuały? Pomagają znaleźć język gestów, działań i symboli, poprzez które duchowość daje się wyrazić i uwspólnić.

Tyle ode mnie. Początkowo miałam plan podzielić się tu z Wami naukowymi definicjami duchowości, ale nie chciałam, by z posta zrobił się artykuł. A poza tym ciekawa jestem Waszych odczuć, refleksji, przemyśleń. Czym jest duchowość dla Was? Jaką macie z nią relację?