Po co nam powitanie dziecka? - parę słów o ceremoniach dla nowonarodzonych i ich rodziców
Kiedy jesteś w ciąży (a zwłaszcza w pierwszej), świat stoi przed Tobą otworem. O nadchodzącym macierzyństwie wiesz z poradników rodzicielskich całkiem sporo, radosne bobasy uśmiechają się do Ciebie z broszurek w przychodniach, a jednocześnie masz ciągle swobodę zarządzania sobą, swoim czasem i ciałem.
Po paru miesiącach ten obraz mocno się zmienia i nagle okazuje się, że musisz swoją, tak cenną i latami budowaną niezależność, oddać w znacznym stopniu innej istocie. Że musisz zmienić swoje myślenie na temat snu, regularnych posiłków, własnego ciała i wielu innych zagadnień.
Tak, wiem, miał być post o ceremoniach powitania, ale żeby dobrze zrozumieć ich sens, trzeba powiedzieć, że obejmują one dwie strony - witanych i witających.
To właśnie ci ostatni, czyli przede wszystkim rodzice, w przyspieszonym trybie uświadamiają sobie, że ich aktywne, pełne wyzwań życie właśnie dokonało radykalnego zwrotu, a same “wyzwania” będą się w najbliższych miesiącach i latach ograniczać do działań zupełnie odległych od tego, co kryją nasze wyobrażenia o sobie samych.
Rytuały powitania dziecka w rodzinie łączą ze sobą dwie rzeczywistości:
- jedną - należącą do małej osoby, którą chcemy zaprosić do wspólnoty krewnych, przyjaciół, istot żywych;
- drugą - związaną z tymi, którzy przyjmują i którzy poprzez ceremonię żegnają siebie sprzed pojawienia się dziecka oraz godzą się na zmiany, jakie przyniesie ta nowa osoba w ich życiu.
Nie chcę teraz krytykować baby showersów (imprez przed narodzeniem dziecka), ale jako matka sześcioletniego człowieka muszę powiedzieć, że jakakolwiek celebracja odbyta przed jego narodzinami, nie dałaby mi nawet przedsmaku tego, co wydarzyło się po nich.
My byliśmy gotowi na swoją ceremonię powitania dopiero po roku wspólnego bycia, łączenia własnych rytmów i osobowości. Musieliśmy odnaleźć się nawzajem na tej wspólnej ścieżce, by poprzez ceremonię uznać gotowość do kroczenia nią dalej.
Część z Was jest być może na nią gotowa już wcześniej. Niezależnie jednak od tego, jaką ścieżką podążamy, rytuał powitania małego człowieka jest także po to, by rodzice z pełną świadomością pożegnali mit własnej niezależności i powitali współistnienie z kimś tak bardzo od nich odmiennym i równocześnie, tak do nich podobnym.
Rytuały powitania są więc dla tych, którzy i które przychodzą z wielkiej nicości, by powoli odnajdywać się w świecie ludzi i istot pozaludzkich. Są zarazem dla tych, które i którzy odnaleźć się muszą na nowo w obliczu istoty tak od nich odmiennej i tak podobnej.
Jestem szczęśliwa, że miałam możliwość poprzez ceremonię przejścia powitać w moim życiu człowieka, którego obecność wpłynęła i każdego dnia wpływa niemal na wszystko.
Życzenia, które wówczas otrzymał, wciąż są z nami, by przypominać nam, że łatwo już było, a teraz będzie już tylko ciekawie :-)