Logo

Dziady Wiosenne – życie, śmierć i zmartwychwstanie

Fragment dekoracji na grobie z okazji dziadów wiosennych, gdzie na mogile obok sztucznych kwiatów i igliwia spoczywa czerwone farbowane jajko i kawałek ciasta.
Fot. .

„W drugie święto umarłych zwane radaunicą, a przypadające na wtorek po niedzieli przewodniej (po Wielkanocy), wyprawiają Białorusini śniadanie po rodzicielach, po nabożeństwie zaś żałobnem idą na mogiłki, tj. na groby swych krewnych, nakrywszy je białym obrusem, stawiają na nich przyniesioną z sobą wódkę i zakąski. (…) Ostatni zakąsek rozdają znajdującym się na cmentarzu żebrakom i zaczynają zawodzić. Następnie zostawiwszy na każdym grobie po czerwonym jajku dla nieboszczyków, opuszczają cmentarz i udają się do karczmy” (*)

Ze wspominaniem tych, którzy odeszli, zwykle kojarzy nam się 1 listopada. Sprzyja temu tradycja, ale też okoliczności zewnętrzne, bo na zewnątrz zimno, szaro i ciemno, więc jakoś łatwiej wówczas popaść w zadumę nad śmiercią niż wiosną, kiedy wszystko odżywa i rozkwita.

A z drugiej strony – czy może być lepszy czas do myślenia o śmierci i zmartwychwstaniu niż ten, kiedy z martwej pozornie ziemi wyłaniają się pierwsze zielone pędy, zaś na pola powracają owady i ptaki? Cud odnowienia życia rozgrywa się wówczas na naszych oczach, niosąc ze sobą nadzieję, że tak samo jak trawy i zioła, my również po śmierci odrodzimy się na nowo.

Być może takim właśnie tropem podążało myślenie dawnych Słowian, którzy oprócz Dziadów Jesiennych (czyli właśnie tych październikowo-listopadowych) obchodzili również Dziady Wiosenne. A że symbolika i znaczenie tego święta bliskie jest chrześcijańskiej opowieści o śmierci i zmartwychwstaniu, obchodzona do dziś na wschodzie Radunica, ma w sobie po trosze z obu tych porządków.

Choć opisy święta różnią się szczegółami, dla większości z nich wspólne były elementy wymienione w powyższym cytacie: ucztowanie przy grobach, zostawianie jajek na mogiłach oraz dzielenie się jedzeniem z ubogimi – dziadami proszalnymi. Przyjrzyjmy się pokrótce symbolice każdego z nich.

1️. Ucztowanie na grobach – wiązała się z nim myśl, że więź łącząca nas z bliskimi nie zostaje przerwana po ich śmierci. Zmarli nie tylko przyglądają się żywym krewnym z zaświatów, ale też odwiedzają ich w określonych momentach w roku. Są wówczas podejmowani w taki sposób, w jaki podjęto by ich za życia – jedzeniem i piciem. Na grobach pali się dla nich także świece. Pierwsze mają za zadanie karmić dusze przodków, drugie – ogrzewać je i wskazywać im drogę.

Czy może być mocniejszy wyraz relacji między nami a tymi, którzy odeszli oraz troski o nich niż zaproszenie ich do wspólnego stołu oraz podzielenie się z nimi tym, co sami chcielibyśmy otrzymać – ciepłem i dobrą strawą? Dobrą, czyli taką, którą znamy z codziennego doświadczenia, ale też taką, która miała pośredniczyć w kontakcie ze zmarłymi. Nie bez przyczyny pojawia się tu alkohol jako mediator między stanami świadomości, ale zarazem między światami.

W takim zaproszeniu do uczty zawierała się jednak oprócz chęci zadbania o zmarłych, również prośba kierowana w ich stronę. Dajemy wam jedzenie, ale nie zabierajcie do siebie nikogo z żyjących. Teraz nasze dziedziny się łączą, ale pamiętajcie, że na co dzień muszą być rozłączne.

2️. Jajka – nie tylko zostawiano je na mogiłach, ale też jak podają źródła, również toczono po nich, aby dusze zmarłych „wzmocnić” lub „oswobodzić z mąk czartowskich”.

Oswobodzić z mąk znaczy w tym przypadku tyle, co zapewnić zmartwychwstanie w niebie. Jajko, z którego oczekujemy zwykle nadejścia nowego życia, pojawia się tu jako gwarancja życia wiecznego dla tych, którzy odeszli. Z jajka według słowiańskiego mitu stworzenia, miał powstać świat. W jajku zawiera się nadzieja na to, że śmierć nie jest końcem, a jedynie nowym początkiem.

3️. Dzielenie się jedzeniem z dziadami proszalnymi – dziad wędrowny nie był po prostu „żebrakiem”. Był osobą pochodzącą ze świata zewnętrznego (orbis exterior), człowiekiem gościńca. W czasach, gdy większość ludzi była przywiązana do swoich wsi, reprezentował to, co obce, nieznane, trochę niebezpieczne. Ta obcość na planie metafizycznym oznaczała również możliwość pośredniczenia w kontaktach ze zmarłymi. Jedzenie wręczone dziadom było jedzeniem wręczanym zmarłym. Jałmużna mu ofiarowana, była darem dla tych, którzy odeszli.

W świętowaniu Dziadów Wiosennych/Radunicy odbija się odwieczny cykl, w którym słońce po zimie zaczyna piąć się coraz wyżej po nieboskłonie, ziarno zasiane jesienią wypuszcza wschodzi, a ptaki powracają z dalekiej północy. Cykl, w którym jest miejsce również dla naszych ludzkich, zmarłych bliskich oraz nadzieja na ich nieśmiertelność. Cykl, w którym los człowieka sprzęgnięty jest z życiem przyrody i jej obumieraniem. Pamięć o zmarłych łączy się ze świadomością praw natury, dając nam poczucie, że w swoim ludzkim mikro-kosmosie jesteśmy częścią większej całości.

(*) cyt. Za: H. Biegeleisen, „Śmierć w obrzędach, zwyczajach i wierzeniach ludu polskiego”, Dom Książki Polskiej, Warszawa 1930.